Nano Film Festival rozpoczęty!
Sławne krakowskie kino Kijów, ojczyzna rozlicznych festiwali filmowych. Główna sala, widownia pełna, przygasają światła. Na estradę wychodzi Paweł Sztompke, dziennikarz radiowy. W kinie, podobnie jak w radiu, dźwięk jest ważny. Nie dziwi więc, że po krótkim przywitaniu zgromadzonych gości, widzom ukazuje się wirtuoz akordeonu, Jarosław Bester. Chwilę później daje popis swoich posuniętych do najdalszych granic możliwości.
Następnie zwiastun, jakiego jeszcze w Kijowie nie było, bo Nano Film Festival, najmłodsza krakowska impreza filmowa, odbywa się w tym roku po raz pierwszy. Na estradę wyszedł Robert Gliński, dyrektor artystyczny przeglądu. „Jestem fanem krótkiego filmu fabularnego od lat, bo ma w sobie wszystko to, co powinien mieć film, a trwa krótko. Nasz Festiwal wychodzi naprzeciw tendencji kręcenia filmów przez wszystkich, nie tylko uczniów szkół filmowych. Kręcą uczniowie szkół średnich oraz wyższych, kręcą emeryci i prawnicy. Jest w tych formach coś fantastycznego. Mam nadzieję, że Nano Film Festival, który stawia teraz pierwszy krok, rozwinie się i wkrótce będzie na nim więcej filmów ze świata, publiczności i twórców” – powiedział.
Czy warto inwestować w krótkie formy? Chwilę po wystąpieniu Roberta Glińskiego widzowie zobaczyli dwa sławne filmy – „Dwaj ludzie z szafą” i „Gdy spadają anioły” autorstwa Romana Polańskiego, zdaniem znawców – zapowiedź wielkiego kina, jakie Polański uprawia od ponad 60 lat.
Czy twórca „Noża w wodzie” i „Chinatown” znalazł godnych następców? To już pytanie do widzów, którzy tuż po otwarciu Nano Film Festivalu uczestniczyli w pierwszych pokazach konkursowych. Filmy oceniać będzie jury pod przewodnictwem Kingi Dębskiej. Stawka jest wysoka: najlepszy film nano otrzyma „Złotego Precla”.
Michał Tobolewski