Rola sama się nie zagra
Złego scenariusza nie uratują nawet najlepsi aktorzy. Dobry scenariusz można bez problemu zepsuć złą obsadą. Tematowi pracy z aktorem profesjonalnym poświęcone były kolejne warsztaty poprowadzone przez Roberta Glińskiego i Jerzego Armatę.
Obsadzanie postaci może przebiegać na kilka sposobów. Pierwszy z nich polega na tym, że REŻYSER, MAJĄC W GŁOWIE WYRAŹNY OBRAZ BOHATERA, SZUKA AKTORA, który będzie możliwie NAJBARDZIEJ DO NIEGO ZBLIŻONY. Druga metoda polega na OBSADZANIU ROLI NA KONTRZE, w opozycji do wspomnianej wcześniej wizji. Te dwie drogi dotyczą decyzji o obsadzeniu w roli aktora zawodowego. Istnieje jednak także trzecia, czyli SIĘGNIĘCIE PO NATURSZCZYKA. Praca z nim jest zdecydowanie trudniejsza, ale jej efekty mogą być fantastyczne i nierzadko zaskakujące.
Podczas spotkania podkreślono, jak fundamentalną rolę w pracy nad filmem fabularnym odgrywają PRÓBY – zarówno te stolikowe, polegające na omówieniu z aktorem cech i biografii postaci, jak i te sytuacyjne, które pozwalają mu wcielić się w bohatera i znaleźć wraz z reżyserem najbardziej optymalny wariant danej sceny.
Według Roberta Glińskiego bardzo ważna dla twórcy filmu JEST UMIEJĘTNOŚĆ WSPÓŁPRACY Z AKTOREM, wysłuchanie jego wizji, próba zrozumienia jego metod pracy. Najgorszym, co można zrobić, jest podjęcie walki, próba narzucenia mu swojej wizji.
Bo, jak powiedział dyrektor artystyczny festiwalu, NAJWAŻNIEJSZY W FILMIE JEST właśnie AKTOR – nie reżyser, nie scenarzysta, nie operator czy montażysta. Oczywiście, rola każdego z nich jest nie do przecenienia. Ale ostatecznie na ekranie widz dostrzega przede wszystkim aktora – jego twarz, jego emocje. A te niewątpliwie zrobią na odbiorcy największe wrażenie, gdy nie będą wymuszone.
Ewa Fiutka